17 stycznia 2014

Jagodowa Pestka

Wiem, rzadko tutaj ostatnio zaglądam, chociaż obiecywałam sobie i niektórym z Was, że wrócę na dobre i to szybko. Obietnice są po to żeby ich dotrzymywać, więc na swoją obronę mam kilka słów wyjaśnienia.

Jak spędziliście Sylwestra? Mam nadzieję, że była szampańska zabawa. Ja wylądowałam w szpitalu i to nie z powodu sztucznych ogni w oku czy zatrucia alkoholowego...

Dla mnie ten dzień okazał się być najbardziej wyjątkowym dniem w życiu. Właśnie w Sylwestra urodziła nam się córeczka. Ma na imię Jagoda, nasza Jagódka, dla przyjaciół Gunia. Imię okazało się być trafione, jest słodka jak wszystkie najlepsze jagody razem wzięte. 


Niektórzy malkontenci stwierdzili, że urodzić się w ostatnim dniu w roku - to trzeba mieć pecha, a ja sobie myślę, że przynajmniej w urodziny zawsze będzie miała zapewnione fajerwerki. Następnego dnia byłam już o rok starsza, więc mogę śmiało stwierdzić, że rzutem na taśmę, przez przypadek, wyrobiłam się z potomkiem przed trzydziestką :)


Nawet nie ukrywam, że przepadłam. Zakochałam się. Muszę nacieszyć się tym małym gamoniem ale mam nadzieję, że nie popłynę na fali hormonów, zachowam trzeźwość umysłu i za miesiąc będę jeszcze w stanie rozmawiać z ludźmi o czymś więcej niż tylko pieluchach i nie przejdę na wieki na ciemną stronę mocy. Tymczasem biegnę pielęgnować mojego małego ssaka. Do miłego! A i oczywiście

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W ROKU 2014! SPEŁNIENIA MARZEŃ!