27 lutego 2014

Nowa bajka

Odkąd zjawiła się Gunia świat jakby trochę oszalał. W głowie nam tylko zabawy, apetyt już całkiem zmalał. Zamiast obiady gotować wolimy bajki rymować :) 

Dziś dla Was nowa bajeczka o dziejach pewnego miasteczka... 


nie wiem już gdzie to było 
to co się tam wydarzyło
może to było w Pszczynie
a może gdzieś w Nadarzynie
gdy słonko rano wstało
przedziwne rzeczy ujrzało
na rynku w małej fontannie
słoń pluskał się jak w wannie
a na ławeczce przy kinie 
osiołek grał na pianinie
na skwerku wokół świerka
wiewiórka tańczyła oberka
a krowa biła jej brawa 
spod czapki wisiała jej trawa
pies jeździł na rowerze
kot śmiał się z niego szczerze
zając co był w kapeluszu
na wszystko nadstawiał uszu
podsłuchał jak ryby gadały
że z nieba żaby spadały
w kawiarni przy stoliku
żółw lody jadł na patyku
kogut grał z lisem w szachy
a zając miał ubaw po pachy
tam zebry były w kropeczki
żyrafy natomiast w paseczki
ludzie chodzili na rękach
choć była to dla nich udręka
a burmistrz tego miasteczka
zajadał sobie ciasteczka
i śmiał się przy tym okropnie
aż opadały mu spodnie
i tyle się jeszcze tam działo 
w tym miejscu co nie istniało