Coraz więcej jest rodzin patchworkowych, związków partnerskich, jednak w naszym kraju wciąż wszystko co choć trochę odbiega od "tradycyjnej" rodziny traktowane jest po macoszemu. Jakie związki partnerskie? Kocia łapa obiegowo zwana konkubinatem.
Ktoś, kto wymyślił te wszystkie nazwy z pewnością miał ciasny beret z moheru... Chociaż nie wiem, czy wtedy też były takie popularne. Czy konkubent może kojarzyć się z czymś więcej niż z magazynem 997? Macocha to oczywiście wstrętna baba, znęcająca się nad Kopciuszkiem. Sam pasierb kojarzy się z uciemiężoną istotą. Ojczym brzmi już może ciut lepiej, chociaż niejednemu przez myśl przejdzie paskudny zboczeniec.
Mimo istniejących stereotypów, wiele osób stara się poukładać skomplikowane relacje rodzinne w ten sposób, by nie skończyć w kronice kryminalnej. Z punktu siedzenia macochy czy ojczyma świat też nie jest taki czarno - biały. Dodatkowo jak drugi rodzic pasierba/icy, nie cierpi nowego partnera swojego eksa, to może zrobić się naprawdę kolorowo. Słyszałam historię o kilkuletnim chłopcu, który chciał udusić niemowlaka - oszusta, ponieważ mama mu powiedziała, że to nie jest jego braciszek tylko złe dziecko paskudnej macochy.
Trzeba pamiętać o tym, że z chwilą zawarcia związku małżeńskiego z osobą, która ma dzieci, nabywa się nie tylko sympatyczną nazwę, wkracza się do kręgu osób najbliższych dziecku i pozostaje się w nim, bez względu na to czy nowy związek przetrwa czy nie (powinowactwo trwa mimo ustania małżeństwa). Taki pasierb na przykład nabywa w związku z tym macochę na zawsze. Macocha nabywa za to również teściową w pakiecie z wnuczkami. Taki super bonus na poziomie hardcore, za to jedno życie na cały level.
O ironio, najtrudniej dogadać się z rówieśnikiem. Jak tatuś na fali hormonów popłynął z dwudziestką to jego 21-letnia córka najprawdopodobniej nie od razu będzie mówić do jego nowej Wioletty mamo.
Kiedyś do jedynaka, którego dotąd samotny ojciec ożenił się z całkiem miłą panią, dotrze, że gdyby tato nie zapisał mu wszystkiego w testamencie, to może się zdarzyć, że będzie musiał się z tą panią podzielić tym i tamtym. Entuzjazm na temat szczęścia ojca może nieco osłabnąć.
Historia zna jednak przypadki, kiedy macocha została najlepszym przyjacielem człowieka lub chociaż przemówiła ludzkim głosem w wigilię, a potem wszyscy żyli statystycznie długo i umiarkowanie szczęśliwie.
O ironio, najtrudniej dogadać się z rówieśnikiem. Jak tatuś na fali hormonów popłynął z dwudziestką to jego 21-letnia córka najprawdopodobniej nie od razu będzie mówić do jego nowej Wioletty mamo.
Kiedyś do jedynaka, którego dotąd samotny ojciec ożenił się z całkiem miłą panią, dotrze, że gdyby tato nie zapisał mu wszystkiego w testamencie, to może się zdarzyć, że będzie musiał się z tą panią podzielić tym i tamtym. Entuzjazm na temat szczęścia ojca może nieco osłabnąć.
Historia zna jednak przypadki, kiedy macocha została najlepszym przyjacielem człowieka lub chociaż przemówiła ludzkim głosem w wigilię, a potem wszyscy żyli statystycznie długo i umiarkowanie szczęśliwie.
macocha Wioletta:)) coś w tym jest
OdpowiedzUsuńMam to na co dzień.. I nie taki diabeł straszny.. ;-) Ale ja dostałam w pakiecie dwóch dorastających "synów", a to trochę łatwiej niż z dziewczynami :)
OdpowiedzUsuń