Co jakiś czas wpadam na jakiś pyszny blog i widzę domową granolę. Sama pożeram głównie musli na pierwsze śniadanie, a nigdy wcześniej nie udało mi się zrobić własnego. Do dziś. Do swojej granoli wpakowałam wszystko co lubię najbardziej. Dobrze, że A. patrzy na to z lekką pogardą i nie jada "karmy dla ptaków" - więcej dla mnie. Płatki są jakieś niemęskie czy po prostu im nie smakują?
może lekko swoją przypaliłam, ale miejcie litość i mi tego nie mówcie, a swoją granolę mieszajcie
- ok. 3 szklanki płatków owsianych
- 3/4 szklanki zarodków pszennych
- 1 szklanka otrębów orkiszowych
- 1 szklanka migdałów w płatkach
- 3/4 szklanki soku żurawinowo - jabłkowego
- 1/4 szklanki miodu
- garść suszonej żurawiny
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 łyżki oleju (można użyć oliwy lub innego oleju, sama wykorzystałam lniany, co nie było najlepszym pomysłem - w temperaturze traci wszystkie właściwości i źle znosi wysoką temperaturę)
1. W misce wymieszać płatki owsiane, zarodki, otręby i migdały. Rozłożyć równomiernie na blasze i prażyć około 30 minut w temperaturze 130 stopni do lekkiego zbrązowienia, co jakiś czas mieszając.
2. W szklance wymieszać miód z sokiem i olejem.
3. Przestudzone musli przełożyć do miski, zalać sokiem z miodem, posolić i wymieszać drewnianą łyżką, tak aby płyn otoczył wszystko.
4. Tak przygotowane musli rozłożyć równomiernie na blasze i piec ok. 60 minut w temperaturze 130 stopni, co jakiś czas mieszać żeby się nie przypaliło.
5. Po ostygnięciu wmieszać żurawinę i przełożyć do szczelnego pojemnika.
Tak przygotowane musli jest idealne z jogurtem na szybkie śniadanie. Podjadam też "na sucho" oglądając TV, czytając gazetę, praktycznie cały czas to podjadam i mimo, że wyszło ponad litr pewnie wystarczy na 2 dni:)
żurawina i jabłka<3 też jeszcze sama w domu nie robiłam granoli, a blogi nią kuszą:P haha tak, one chyba są niemęskie:P bo mój A. też dziwnie patrzy na mnie jak kupuję:P wiesz oni muszą mieć "mięcho". Mój to by codziennie sandwiche z opiekacza jadł z dużą ilością sera i szynki:P
OdpowiedzUsuńhahah:) i dobrze więcej dla nas!
UsuńKiedyś też robiłam, ale zupełnie nie wiem czemu poszło w zapomnienie... To na oleju lnianym można piec?
OdpowiedzUsuńpewnie stracił wszystkie właściwości jakie tylko miał:) no i szybko się przypala więc to nie był dobry pomysł, wykorzystałam go bo leży i nikt się nie chce nad nim zlitować, żeby go jeść na zimno, ale masz rację i dopiszę to w treści posta.
Usuńdzięki!
UsuńPyszności, nie ma jak domowa granola:)
OdpowiedzUsuńzgadzam się:)
UsuńWygląda pysznie :) nigdy sama nie robiłam granoli, więc może warto się pokusić :D
OdpowiedzUsuńwarto!:)
Usuńczy istnieje coś lepszego od zapachu świeżo upieczonej granoli ?:)
OdpowiedzUsuńhmmm, nie wiem:)
Usuńmmm! domowa <3 jeszcze z żurawiną-rządzisz!
OdpowiedzUsuńmówisz?:)
UsuńCzemu się przyznajesz, że przypaliłaś? Nic nie widać! :)
OdpowiedzUsuńja taka prawdomówna jestem głupolka:)
UsuńAch kusisz:-) Dla ukojenia nerwów mogę się poczęstować miseczką?;-) W domu taka karmę dla ptaków tylko ja jem:-)
OdpowiedzUsuńzapraszam:)!
UsuńNajlepsze są takie śniadania - no fakt czasami grzeszę jajecznicą na boczku ale granola jest u mnie w pierwszej dziesiątce najlepszych dodatków do śniadań ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńw niedzielę jajecznica musi być:)))
UsuńTeż muszę w końcu zrobić własną granolę :). Twoja jest zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńdzięki!:)
Usuńpyszna mieszanka:)
OdpowiedzUsuńbardzo mi odpowiada, jak się skończy robię następną:)
Usuńteż się zastanawiam zawsze czy są niemęskie czy im nie smakują :) ? przepis zapisuje sobie w zakładkach, bo też jadam płatki na pierwsze śniadanie,a pomysły już mi się kończą :)
OdpowiedzUsuńfajnie, czekam na wrażenia zatem:)
UsuńUwielbiam domową i do tego mocno przyprażoną:-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbardzo mi się podoba Twoja granola :) ale fakt, że sama nigdy jeszcze nie robiłam. Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńmiło, pozdrawiam!:)
UsuńDomowa granola najlepsza, nawet taka lekko przypalona :)
OdpowiedzUsuńmi też taka smakuje;)
Usuńuwielbiam domową wersję. Mogę ją sobie przyprawić tak jak chcę :-D Twoja wygląda pysznie :-D
OdpowiedzUsuńDałabym jeszcze pokruszoną gorzką czekoladę... mmm
UsuńSzykuje sie na taka granola juz od dawna, pyszna!
OdpowiedzUsuńDomowa najlepsza!:)
UsuńTa żurawina z pewnością fajnie przełamuje słodycz pozostałych składników, fajny podchrupywacz...
OdpowiedzUsuńpodchrupywacz:) dokładnie
Usuńzdrowo i smacznie, no i zurawiną , do której mam słabość:)
OdpowiedzUsuńteż mam do niej słabość
UsuńHahhaa nie jada karmy dla ptaków :D ach Ci faceci! :D Fakt faktem Pan Narzeczony też unika ziarenek jak może! Dlatego mu je przemycam w sałatkach na mięsie itp :D Pierwszy raz też słyszę że można samemu zrobić musli! Kuszące i chyba spróbuję to zrobić :)
OdpowiedzUsuńAch i mam pytanie, jak już zrobię te musli to ile może najdłużej stać w słoiku? Jak je przechowywać? W lodówce?
OdpowiedzUsuńJa przechowuję w słoiku, w temperaturze pokojowej. Nic jej nie będzie jak poleży.
UsuńDziś drugi już blog powitał mnie widokiem domowej granoli ... czuję się zmotywowana do działania bo moi chłopcy uwielbiają taka "karmę dla ptaków " :):) TEŻ SOBIE TAKĘ ZROBIMY :):):)
OdpowiedzUsuńfajnie!:)
UsuńCoraz wiecej fajnych przepisow i coraz wiecej"blogowiczow" brawo Pestko!
OdpowiedzUsuńDzis zrobilam Twoja granole na oleju rzepakowym (najlepiej znosi wysokie temperatury) dodajac jeszcze siemienia lnianego i orzechow wloskich.
Wyszlo duzo ale obawiam sie, ze nie na dlugo wystarczy, bo reka sama sie wyciaga.
Jak przyjade do Polski mocno utyta to.....
Fajnie, cieszę się, że się skusiłaś. Ja będę robić nowe i nowe. Już nie mogę bez granoli:) Basiu, od tego nie utyjesz:)
Usuńpyszności :) obsesyjnie szukam wszystkiego co z żurawiną odkąd za pomocą tego magicznego owocu poradziłam sobie z infekcjami dróg moczowych :):)
OdpowiedzUsuń