Bliny gryczane nie są przekąską ekspresową - potrzebują czasu na wyrośnięcie ale na pewno warto poświęcić im chwilę. Można podawać je z sałatką śledziową, kawiorem czy z wędzonym łososiem i kwaśną śmietaną, jak te nasze dzisiejsze. Same są jednak tak smaczne, że nie potrzebują żadnych ulepszeń. Przedwojenne książki kucharskie wskazują, że są dwie szkoły przygotowywania blinów. Pierwsza przewiduje tylko mąkę gryczaną, ale takie placuszki są twardsze i lekko gorzkawe. Druga przewiduje dodatek mąki pszennej i taki przepis funkcjonuje u nas w domu.
Składniki:
- 125g mąki pszennej
- 125g mąki gryczanej
- 1,5 szklanki mleka
- 40g masła
- 15g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 jajko
- sól
- sklarowane masło lub olej do smażenia
Najlepiej jeżeli wszystkie składniki mają temperaturę pokojową.
1. Przygotowujemy rozczyn. Drożdże wkładamy do kubka, wsypujemy pół łyżeczki cukru i chwilkę ucieramy. Dodajemy łyżkę przesianej mąki pszennej i cały czas mieszając lekko podgrzane mleko, wystarczy dwie łyżki. Rozczyn trzeba mieszać i rozcierać tak by był idealnie gładki, o konsystencji śmietany.
Tak przygotowany rozczyn, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 20 minut.
2. Obie mąki przesiewamy do dużej miski, wsypujemy troszkę soli i mieszamy.
3. Oddzielamy białko od żółtka. Żółtko ucieramy z resztą cukru.
4. Roztapiamy delikatnie masło (wykorzystałam do tego mikrofalę - wreszcie do czegoś się przydała)
5. Dojrzały rozczyn (ma podwoić swoją objętość) przelewamy do miski z mąką.
6. Drewnianą łyżką mieszamy mąkę z rozczynem, dodajemy utarte żółtko, ciepłe masło i cały czas mieszając stopniowo wlewamy lekko podgrzane mleko. Trzeba mieszać, aż wszystkie składniki się połączą i powstanie gładkie ciasto o konsystencji gęstej śmietany.
7. Przykrywamy ciasto ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, żeby wyrosło (potrwa to ok. 45 minut).
8. Jak ciasto podwoiło swoją objętość, mieszamy je ponownie. Opadnie, ale nie wpadamy w panikę - zaraz znowu urośnie:) w tym czasie ubijamy pianę z białka. Następnie mieszamy ją delikatnie z ciastem drewnianą łyżką.
9. Smażymy bliny na średnim ogniu na natłuszczonej, rozgrzanej patelni. Wylewamy po 2 łyżki ciasta, formując placuszki, smażymy po ok. 2 minuty z każdej strony.
Usmażone bliny układamy jeden na drugim, piętrowo i trzymamy w cieple. Można owinąć je w folię aluminiową lub przełożyć do żeliwnego garnka i wstawić do ciepłego, wyłączonego piekarnika. Podajemy ciepłe. Zanim sobie uświadomiłam, że wypadałoby podać jaka ilość wychodzi z tych proporcji zjedliśmy kilka ale na pewno wyszło ponad 15 sztuk.
W tych samych książkach wyczytałam, że bliny wprost wołają o wódkę więc jakby ktoś się zastanawiał co najlepiej do nich pasuje, to zmrożona wódka jest strzałem w dziesiątkę.
...a tu już kulisy powstawania zdjęć i Lola smakoszka, która doceniła wspaniałe połączenie łososia z kwaśną śmietanką:)
W tych samych książkach wyczytałam, że bliny wprost wołają o wódkę więc jakby ktoś się zastanawiał co najlepiej do nich pasuje, to zmrożona wódka jest strzałem w dziesiątkę.
...a tu już kulisy powstawania zdjęć i Lola smakoszka, która doceniła wspaniałe połączenie łososia z kwaśną śmietanką:)
A ja jeszcze nigdy samodzielnie nie przygotowywałam blinów. Pyszna sprawa!
OdpowiedzUsuńPyszna! Zachęcam:)
UsuńNigdy nie jadłam! Ale Twoja propozycja z łososiem mnie przekonuje :). Super :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo dobre, lubię takie proste smaki.
Usuńśliczny talerzyk
OdpowiedzUsuńMój ulubiony, wszystko co fiołkowe jakoś wpada mi w oko;)
UsuńCudowne bliny, czy zwierz też miał przyjemność zasmakować?
OdpowiedzUsuńNie, tylko powąchała delikatnie... nie dla kota bliny:)
UsuńZazdroszczę Loli - miała szansę choć powąchać ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak było, tylko powąchała:) musiała obejść się smakiem
UsuńMuszę wreszcie spróbować. Twoje bliny wyglądają bardzo smakowicie, więc oblizuję się ze smakiem :-)
OdpowiedzUsuń:) spróbuj!
Usuńkociak wymiata!;D
OdpowiedzUsuńmoja asystentka!:)
Usuńjakiego masz pięknego kociaka! śliczny!
OdpowiedzUsuńdziękuję!:)
UsuńNa pewno by mi posmakowały, a jak napisałaś kawior - w tym połączeniu to już w ogóle odlot:-)
OdpowiedzUsuńtak, z kawiorem są super
UsuńPyszne są bliny, też robię gryczane i też z łososiem je wcinamy:-). Twoje muszą być mega apetyczne skoro kot się na nie czaił:-)
OdpowiedzUsuńkot się czai na wszystko co nie dla niego:) ale były bardzo dobre:)
Usuń" Chyba widziałam koteczka ! " :):)
OdpowiedzUsuńbliny jadłam kiedyś w bieszczadzkiej karczmie ... bardzo mi smakowały ... dzięki Twojemu przepisowi mam nadzieje ten smak znowu odnaleźć ...
mam nadzieję, że w tej karczmie uraczyli Cię porządnymi blinami:)
UsuńOOO TAK ! ... wspaniale tam karmią wędrowców :)
UsuńKurcze, a moja pierwsza myśl: "super placki, szybkie na bank zrobię" a tu sie okazuje, ze nie taka prosta sprawa :) wygląda kapitalnie!
OdpowiedzUsuńprosta, tylko czasochłonna:)
UsuńHahahahha ja zawsze redaguje notki Pana Narzeczonego przed publikacją i chyba mnie zabije, ze nie poprawiłam tych literówek! Dostanę po uszach :D No nic ale to nie moja wina, że mu Word zmienia słowa ;) dzięki za informację ;) zaraz zmienię!
OdpowiedzUsuńpoprawiaj moje w rewanżu jak zobaczysz:)
Usuńjeszcze nigdy nie jadłam blinów, oj muszę to zmienić!:)
OdpowiedzUsuńoj musisz:)
Usuńbyły, bo szybko wyszły:)
OdpowiedzUsuńA moja mąka gryczana jak leżała, tak leży...Zabieram się do nich "jak pies do jeża"...Kot widać wie, co dobre!
OdpowiedzUsuńmoże użyjesz swojej mąki wreszcie:) ona aż się prosi o to.
UsuńPychotka!!! łosoś, placuszek.... ja również nie jadłam nigdy blinów, więc chyba najwyższy czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńsporo osób nigdy nie próbowało, to takie penkejksy kresowe:)
UsuńJak pierwszy raz zabrałam się do blinów, to się okazało że w całym mieście (raczej w małym mieszkam) nie można było znaleźć mąki gryczanej. Przepis uratowała mama mieląc mi po prostu kaszę gryczaną w młynku... A kot tak skoncentrowany na tym łososiu.. :)
OdpowiedzUsuńmama przeprowadziła akcje - zostań bohaterem w swoim domu:) pozdrawiam!
Usuńgryczanych nigdy nie jadłam! a brzmią bardzo smacznie, szczególnie z takimi dodatkami :)
OdpowiedzUsuńłosoś ze wszystkim niestety dla mnie się dobrze komponuje:)
Usuńuwielbiam je :) a z tym łososiem po prostu rewelacyjnie wyglądają :) spisałaś się na medal :)
OdpowiedzUsuńA ja znam taką potrawę o nazwie bliny z Litwy i są to takie podłużne duże pyzy z nadzieniem mięsnym z tym że ciasto na nie jest jak na placki ziemniaczane. Poza tym polecam Kibiny są to tradycyjne Karaimskie (bynajmniej nie Karaibskie bo też z Litwy) pierogi z kruchego ciasta z mięsnym nadzieniem , oryginalnie chyba z baraniny, Pycha!
OdpowiedzUsuńciekawe, poszperam, dzięki! baraninę uwielbiam.
Usuńapetycznie:) a ten kot, wspaniały futrzak!:D
OdpowiedzUsuńz tymi plackami to zawsze jest problem, bo chciałoby się usmażyć i zjeść PO wszystkim, a tu okazuje się, że połowy ciasta już nie ma i gotowych placków...też nie ma! ;)
OdpowiedzUsuńA moja mąka gryczana jak leżała, tak leży...Zabieram się do nich "jak pies do jeża"...Kot widać wie, co dobre!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry przepis.
OdpowiedzUsuń