Komu michę gorącej zupy? Żartowałam. Chyba ostatnia rzecz o jakiej marzy się w letni dzień to talerz parującego jedzenia. Za to chłodnik... kto nie marzy o chłodniku z młodych, świeżych warzyw prosto z działeczki. Mój ulubiony to ten z młodymi buraczkami.
Składniki:
- 3 buraczki
- 4 ogórki gruntowe
- pęczek rzodkiewek
- pęczek świeżego koperku
- dwa ząbki czosnku
- 1l kefiru (lub maślanki)
- pieprz
- sól
do podania: młode ziemniaczki
1. Wyszorowane buraczki ugotować w łupach. Ostudzone obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
2. Ogórki oczyścić i obrane zatrzeć na tarce o grubych oczkach. Oczyszczoną rzodkiewkę drobno pokroić. Koperek posiekać.
3. Wszystkie warzywa wymieszać z kefirem i doprawić solą, pieprzem i czosnkiem.
Najlepiej smakuje kiedy się chwilę przegryzie w lodówce, schłodzony z ciepłymi ziemniaczkami.
i deser, z cyklu welcome to Poland:
Wczoraj w kolejce stojąca za nami pani do swojego mężczyzny:
- O rany! Jakie paskudne buty, w życiu bym takich nie założyła - mówi głośno i wyraźnie, celując przy tym wyprostowanym wskazującym paluchem w moje obuwie.
Patrzę jej prosto w oczy z pewnym niedowierzaniem ale ona nie odwraca wzroku tylko nabiera jakiegoś agresywnego wyrazu.
- Słyszałeś to? - to już ja, szeptem do mojego narzeczonego, bo zaczynam się bać, że kobieta jest z jakiejś prawicowej bojówki i moje szpilki w kolorach tęczy mogą jej się kojarzyć z czymś zbyt frywolnym.
- Tak, jest wściekła bo o ile naprawdę nie podobają jej się twoje buty, to jej mężowi ewidentnie bardzo podobają się twoje nogi - uśmiecha się A. dumny jak paw, wyprostowany tak, że nagle ma ze trzy metry wzrostu.
- ? - ja, usiłując naciągnąć mini spódniczkę do kostek.
I kto tu jest dziwny?;)
i deser, z cyklu welcome to Poland:
Wczoraj w kolejce stojąca za nami pani do swojego mężczyzny:
- O rany! Jakie paskudne buty, w życiu bym takich nie założyła - mówi głośno i wyraźnie, celując przy tym wyprostowanym wskazującym paluchem w moje obuwie.
Patrzę jej prosto w oczy z pewnym niedowierzaniem ale ona nie odwraca wzroku tylko nabiera jakiegoś agresywnego wyrazu.
- Słyszałeś to? - to już ja, szeptem do mojego narzeczonego, bo zaczynam się bać, że kobieta jest z jakiejś prawicowej bojówki i moje szpilki w kolorach tęczy mogą jej się kojarzyć z czymś zbyt frywolnym.
- Tak, jest wściekła bo o ile naprawdę nie podobają jej się twoje buty, to jej mężowi ewidentnie bardzo podobają się twoje nogi - uśmiecha się A. dumny jak paw, wyprostowany tak, że nagle ma ze trzy metry wzrostu.
- ? - ja, usiłując naciągnąć mini spódniczkę do kostek.
I kto tu jest dziwny?;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńale bym zjadła w taki upał ;)
OdpowiedzUsuńhahah, ależ masz mężczyznę ;D A babka albo głupia, albo na prawdę zakompleksiona!
OdpowiedzUsuńzjadłabym taki chłodnik-bo okazję miałam może 2 razy w życiu, a są pyszne:)
haha uśmiałam się!!
OdpowiedzUsuńpyszny chłodnik!! zjadłabym chętnie:)
Dobre!!!! A ten talerz to do mnie teraz tak przemawia, ze ho ho!!!! a The Doors - nie mam słów :*
OdpowiedzUsuńCzasami niektórzy ludzie bywają, łagodnie mówiąc, jacyś dziwni, a chłodniczek pierwsza klasa. Pyszności!
OdpowiedzUsuńChłodniczek wygląda przepysznie:) a jakie kolory...cudo.
OdpowiedzUsuńJak u mojej babci!
OdpowiedzUsuńTylko u Niej to była zupa z botwinki,z ziemniaczkami i na ciepło.
A wiesz Pestko,że w upały powinno jeść się ciepłe?
Paradoksalne,ale rozsądne.
Pozdrawiam!
Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie uważał Cię za wroga nawet z czystej zazdrości.ludzie to dziwne stworzenia... niestety to czysta prawda, niektórzy mają tak niską samoocenę że takimi sposobami muszę pochłeptać swoje malutkie ego.. więc nie ma co się przejmować tylko iść do przodu i obojętnie przechodzić obok ludzi którzy ewidentnie mają jakiś problem ze sobą.
OdpowiedzUsuńA chłodnik, mniam, mniam :)
Taki chłodnik to ja lubię! :)
OdpowiedzUsuńMiałam dzisiaj bardzo podobny, tylko zamiast ogórków świeżych dodaję małosolne:-) A kobieta musiała jakoś wybrnąć obronną ręką, bo jej mąż ewidentnie połykał Cię wzrokiem ;-) - zazdrość ma swoje prawa;-)) Pozdrawiam serdecznie. U nas po upałach śladu nie ma, leje deszcz i jest tylko 15 stopni-(
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda, ma bardzo ładny kolor:)
OdpowiedzUsuńChłodnikowe pyszności!
OdpowiedzUsuńPokaż nogi :)
Nie przepadam za chłodnikami ale kolor twojego urzeka :)
OdpowiedzUsuńP.S. a historyjka zabawna :D
Wczoraj przed zaśnięciem przeczytałam Twój post. W nocy nie mogłam przestać myśleć o tym smaku :D
OdpowiedzUsuńChyba dziś kupię składniki i zrobię! :D
Gupie baby! ;)
OdpowiedzUsuńA chłodnik pierwsza klasa :)
Ahahaha:))) uwielbiam takie żenujące sytuacje. Wpychanie się na chama do kolejki, głośnie komentarze, "yntelegentne" wypowiedzi, pyskówki "czy pani wie kim ja jestem" z kasjerkami i co najważniejsze, szybkie, cięte riposty. Tak ostre że zwalają z nóg i zapierają dech!!!
OdpowiedzUsuńChłodnik idealnie wpasował się w ten tekst o BURAKACH:))))
Buraczki są wszędzie, nie tylko w chłodniku ;)
OdpowiedzUsuńOj nie, omijam wszystko co ciepłe i gorące. A chłodnik baaardzo lubię. Wczoraj jadłam :)
OdpowiedzUsuńAkcja z butami przednia ! Jak ja lubię takie baby nieokrzesane rzucające komentarze nie bacząc na nic.
juz ponad prawie miesiac nie mam plyty do gotowania :( ale jak tylko sie naprawi, to robie chłodnik :)
OdpowiedzUsuńhaha uśmiałam się!:) choć wiesz ja wczoraj od kolegi usłyszałam komplement, że jestem lepsza niż alkomat:P a faceci jak czasem coś walną to można paść:P a chłodnik bomba:D
OdpowiedzUsuńchłodnik dobry nie tylko na upały ale i na dzisiejszą pluchę za oknem ... lubię taki :)
OdpowiedzUsuńno i pogratulować rezolutnego mężczyzny u boku ;)
Uwielbiam taki chłodnik - pyyyyszności :-D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się głośno przyznać, ale co mi tam- nigdy nie jadłam chłodnika... jak patrzę na Twój, to mam na niego ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńhahah..dlatego nie lubię kobiet:/ (mówię to ja,kobieta!)
OdpowiedzUsuńPewnie jak by zobaczyła Twoj chłodnik jeszcze bardziej by się wściekła, że nie dość, że masz ładne nogi, to jeszcze smakowicie gotujesz:) !
Chłodnik super apetyczny ! Marzyła bym o nim wczoraj, a dziś zimno, pochmurno i pada... ze skrajności w skrajność !:)
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym takim chłodnikiem...Mmmmm!
OdpowiedzUsuńchłodnik to jest to:) na upalne dni doskonały:) prezentuje się pięknie:)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie:P
OdpowiedzUsuńChłodnik to moja ulubiona letnia zupa, przynajmniej raz w tygodniu muszę zjeść:-). Kolor Twojego jest zniewalający:-)
OdpowiedzUsuńHehehe ;)))
OdpowiedzUsuńJa chłodnika to potrafię zjeść 3 talerze od razu! :)
OdpowiedzUsuńchłodnik często widzę na zdjęciach, a piekne nogi, to dar! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajne i pożywne danie:)
OdpowiedzUsuńWole chłodnik z owoców ale ten wygląda znakomicie
OdpowiedzUsuń