Przeczytałam komentarz pod jednym z moich ostatnich postów: Kasia napisała: "gdzie jesteś;(?" i aż mnie ścisnęło w gardle. Bywa, że rozklejam się na reklamach karmy dla kotów więc możecie sobie wyobrazić jaka jestem wzruszona (...jeżeli chociaż jedna osoba zauważyła moją chwilową nieobecność).
Wytłumaczę się troszeczkę - nie jestem na boskich wakacjach i nie piję drinków z palemką. Jestem tam gdzie byłam do tej pory (przynajmniej ciałem) bo filozoficznie, niczym Jarosław Gowin, mogę stwierdzić, że dzisiaj jestem zupełnie w innym miejscu niż byłam jeszcze kilka tygodni temu.
Mam ostatnio spore zamieszanie i ciężko dogonić własny ogon, jadam głównie to co ukradłam babci z ogrodu i nie sądzę aby ktokolwiek był zainteresowany przepisem na mizerię w towarzystwie młodych ziemniaczków. Mam nadzieję, że ziemniaczki mnie nie słyszą bo są naprawdę doborowym towarzystwem i nie powinny tego brać do siebie.
Ale nie myślcie, że całkiem odpuściłam - piekę. Dzień bez ciasta to dzień stracony. Ostatnio uwodzi mnie coś najpyszniejszego - sernikobrownie. Polecam!
Sernik + brownie + maliny = wielka słodka przyjemność ♥
Funkcjonuje wiele przepisów na ten cudowny deser. Bazowałam na przepisie znalezionym u Liski jednak zmieniłam proporcje zmniejszając ilość cukru i zwiększając ilość owoców.
Składniki:
- 200 g gorzkiej czekolady (użyłam wedlowskiej)
- 200 g masła
- 300 g cukru pudru
- 5 jajek
- 100 g mąki
- 500 g sera twarogowego zmielonego (użyłam president)
- cukier waniliowy lub 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 300 g malin lub wiśni (mogą być mrożone, użyłam świeżych)
1. Cukier podzielić na dwie części.
2. Czekoladę połamać na małe kawałki, rozpuścić w kąpieli wodnej, ostudzić. Masło zmiksować na gładką masę z połową cukru pudru. Następnie dodać 3 jajka - wbijać po jednym, dokładnie miksując przed dodaniem kolejnego. Następnie wlać roztopioną czekoladę, miksować do połączenia składników. Na koniec dodać 70 g przesianej mąki i wymieszać całość łyżką.
3. W drugiej misce utrzeć ser, resztę cukru, jajek i ekstrat waniliowy, aż masa będzie miała gładką kosystencję. Na koniec dodać resztę (30g mąki) i wymieszać.
4. Do formy wlać ok. 3/4 masy czekoladowej, następnie masę serową. Na wierzch wyłożyć resztę czekoladowej i owoce.
Piekłam godzinę w temperaturze 170 stopni w tortownicy o średnicy 24 cm wyłożonej papierem do pieczenia i wysmarowanej masłem. Studziłam w uchylonym piekarniku. Ponieważ przepis oryginalnie zakłada krótsze pieczenie (od 45 minut) zalecam sprawdzić starym dobrym patyczkiem czy ciacho jest upieczone jak trzeba.
I jeszcze jedna słodka sprawa, która mnie tu dziś przywiodła. To już ponad tydzień temu - cztery dziewczyny, Kraków, sobota, lody, rozmowy (nie tylko kulinarne), kupa śmiechu. Tak się cieszę, że udało mi się dotrzeć i spędzić z Wami ten niezapomniany dzień.
Deli, Andźka, Ania - dziękuję Wam, za cudowne, eneretyczne spotkanie i zdjęcia oczywiście, którymi mogę się dzisiaj podzielić. Chociaż znałyśmy się tylko z blogosfery to od razu wiedziałam, że jesteście super babki. Do następnego!
i szybki sms - nie martw się nie zjedzą mnie, mają swoje lody;)
pyszne lody z z Cupcake Corner!
pyszne lody z z Cupcake Corner!
fajne spotkanie i super ciacho!:) ja na weekend też robiłam ciacho z malinami:D trzeba z nich korzystać:)
OdpowiedzUsuńmoje ulubione owoce, zdecydowanie powinien na nie być sezon przez cały rok:)
UsuńBabskie spotkanie, jak miło spędzić czas :) Pyszna propozycja! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :)
UsuńTo ciasto łączy w sobie wszystko co najlepsze :)
OdpowiedzUsuńA spotkania zazdroszczę :)
dokładnie, dlatego wskoczyło u mnie na pierwsze miejsce :)
UsuńOch zazdroszczę Wam tego spotkania dziewczyny kochane:-) no i Krakowa też Wam zazdroszczę:-). A sernikobrownie Justynko Ci nie zazdroszczę bo tak się składa, że ostatnio to ciasto najczęściej gości na moim stole, wprawdzie z innego przepisu, ale jest uzależniające:-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Jest, jest.
UsuńNastępnym razem dołączasz do nas, koniecznie!
No kochana ! Za tak długie milczenie rózga na tyłek !!! Strasznie tajemniczo wytłumaczyłaś nieobecność. Nie kapuję NIC !
OdpowiedzUsuńBrownie sernikowe z malinami bajka :) U mnie dziś też bardzo podobnie. W konfiguracji z malinami. Wkrótce opublikuję. Póki co objadam się :)
Babskie spotkanie super !
czekam na przepis, to połączenie smaków jest cudne!
UsuńDawaj to ciacho ino raz! Całkowicie się z Tobą zgadzam, że to trójkącik idealny!
OdpowiedzUsuńA spotkanie trzeba będzie powtórzyć- koniecznie!
I nie rozklejaj mi się tu, tylko coco jumbo i do przodu :D
może całkiem niedługo:)
Usuńjestem przerażona, bo już mi się kończy ciacho ale zamiast wpadać w panikę kupię maliny jutro;)
myślałam o tobie ostatnio, ale fakt-nieobecność przypisałam urlopowi..
OdpowiedzUsuńSernikobrownie? Marzenie <3
A mizeria z młodymi ziemnaczkami to klasyk, koooochany :D
blogosfera connecting people :P
mizeria rządzi u mnie:)
Usuńpozdrawiam!
ja chętnie poznałabym Twój przepis na mizerię, "każda gospodyni przyrządza ją trochę inaczej. niby podobnie, ale..." :)
OdpowiedzUsuńa co do sernika, przyznam się tu teraz, że brownie skosztowałam i poznałam jego smak całkiem nie dawno, w połączeniu z malinami na pewno by mi smakowało bardzoooo
na pewno, myślę, że ten deser posmakuje wszystkim:)
UsuńTrzy w jednym. Przyznam, że dawno nie spotkałam ciasta/deseru, które aż tak mnie zaciekawiło swoim połączeniem.
OdpowiedzUsuńmusisz spróbować!:)
UsuńŚwietne te ciacho, z malinami jeszcze nie jadłam.
OdpowiedzUsuńmusisz spróbować!
UsuńTo jedno z moich ulubionych ciast, a takie spotkania jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńto jest nas dwie :)
UsuńBardzo smakowicie się prezentuje. Bardzo lubię ciasta z owocami - fajnie łączy się taki 'kwas' ze słodkim ciastem:)
OdpowiedzUsuńz owocami są najlepsze!
UsuńBrownie uwielbiamy, a Twoja propozycja jest bardzo kusząca i pewnie tez nas uzależni...Maliny z czekoladą komponują się znakomicie:-)
OdpowiedzUsuńA spotkania blogerek, z własnego doświadczenia wiem, że są super:-) Fajnie, że miałyście taką sposobność:-) My szykujemy zlot na Winobranie we wrześniu, więc jakbyś Ty czy ktoś jeszcze był chętny to zapraszamy do
Zielonej :-)!
jak będę mogła to czemu nie! :) dzięki!
UsuńA ja też miałam takie spotkanie w sobotę, ale dwuosobowe :) ciasto pysznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że sezon spotkań trwa :)
UsuńWidzę jakiś okres na spotkania blogerów, no i bardzo dobrze, że znajomości nie są tyko wirtualne- za to wielki PLUS :)
OdpowiedzUsuńprawda? też mi się to podoba ale jak!
Usuńteż bardzo lubię to ciasto, a przepis na mizerię wbrew pozorom mnie by zainteresował, każdy robi ją troszkę inaczej, wiec zawsze można coś podpatrzeć :)
OdpowiedzUsuńspotkanie musiało być super, bije ze zdjęć, że super z Was babki :))
:)
Usuńmoże zatem kiedyś i na mizerię przyjdzie czas
ale ładnie wyglądasz :) przypominasz mi hally berry :) dobrze, że wróciłaś już i wstawiasz takie pyszności ;))
OdpowiedzUsuńjesteś zbyt miła :)
UsuńPrzepis wspaniały, aż zgłodniałam! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś!!!!
Dzięki!! :) też się cieszę
Usuńoj, będzie i u mnie:)
OdpowiedzUsuńnapisz jak wyszło!
UsuńAle bym chciała z Wami kawkę wypić :) i tego sernikobrowniego zjeść ;)
OdpowiedzUsuńto następnym razem - koniecznie!
UsuńAle tam fajnie macie!:) Ja dzisiaj chciałam zrobić deser sernikowy z galaretką, ale wpadłam tu przypadkiem i sie zastanawiam teraz czy jednak nie zrobić tego ciasta. Owoce tylko muszę kupić. Nie jadłam jeszcze w tym roku malin. Wygląda kapitalnie :)
OdpowiedzUsuńpodkradam ten teks "dzień bez ciasta dniem straconym" podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńa ciasto pyszne w końcu jak nie lubić takiej pysznej kombinacji . pozdrawiam :)
Uwielbiam wszelkie serniki, a ten z malinami musi smakować bosko :))
OdpowiedzUsuńEch czasami tak jest, że życie jest ważniejsze niż blog, ale my tu cierpliwie na Ciebie czekamy i częstujemy się tym pysznym sernikobrownie :-)
OdpowiedzUsuńPrawda, że Twój serniko-brownie jest obłędny,ale ja taką mizerię też chętnie bym zobaczyła ! No co, lubię takie babcine rarytasy :)
OdpowiedzUsuńI też chętnie bym Was wszystkie poznała :) !!
Ja uwielbiam serniki i wcale nie musza byc w nich maliny :) Ser rzadzi :D
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zobaczylam Twój wpis. Sernikobrownie, mam ochotę zjeść monitor, chyba czas na śnaidanie... I potwierdzam, BAAARDZO fajnie było się spotkać i MUSIMY zrobić powtórkę ;) Buziaki!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie!
OdpowiedzUsuń