Nie wiem co mi jest, nie mam ochoty gotować, nie mam ochoty pisać, a to jest u mnie sytuacja bardzo niezwyczajna. Patrzę tylko gdzie by tu się wprosić na domowy obiadek, żeby tak ktoś podał i posprzątał, jestem okropna wiem. Mam też zbyt dużo przemyśleń, które nie zasługują na to żeby je uwiecznić... no chyba, że miałabym zostać mistrzem malkontenctwa ale chyba nie mam takich ambicji.
Irytuje mnie wszystko i wszyscy. W urzędach dostaję szału na widok petentów, którzy wiją się w niekończących kolejkach, a kiedy już uda im sie dopaść okienka (oczywiście działa jedno z dziesięciu) niemalże klęczą przed nim, co sprytniejsi przybierają nieco mniej błagalne pozy dostosowując wysokość swojej twarzy do mikro otworu. Dlaczego te okienka zawsze są na takiej wysokości, że człowiek musi się ukorzyć żeby pani siedząca po mrocznej stronie usłyszała wołanie o pomoc? Tradycja jest tak silna, że nawet w nowoczesnych placówkach powielają ten wątpliwy zwyczaj (patrz moja poczta).
Jedno się nie zmieniło. Gorzka czekolada jest w stanie mnie podnieść na duchu zawsze i wszędzie. Ostatnie brownie zmobilizowało mnie, żeby odkurzyć blog i napisać Wam przepis. Jest pyszne. Zwolennikom czekoladowych wypieków na pewno przypadnie do gustu. Dla mnie jedno z najlepszych. Polecam...am am.
Mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie i firmowym optymizmem będę Was zarzucać nowymi pysznościami, może wraz z końcem jesieni przyjdzie lato:)
Składniki:
- 200g gorzkiej czekolady (u mnie 70% kakao)
- 160g masła
- 200g cukru pudru
- 4 jajka
- 80g mąki
- 1/2 łyżki proszku do pieczenia
- 300g suszonych śliwek kalifornijskich
- szklanka mocnej herbaty
1. Czekoladę połamać na małe kawałki i roztopić z masłem w kąpieli wodnej.
2. Śliwki pokroić na małe kawałki i zalać mocną, gorzką herbatą.
3. Jajka ubić z cukrem pudrem. Dodawać do nich lekko przestudzoną czekoladę.
4. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i przesiać ją do czekoladowej masy, delikatnie wymieszać całość łyżką.
5. Na koniec wmieszać odcedzone śliwki.
Przelać ciasto do wysmarowanej masłem formy (użyłam blaszki o wymiarach 25x30cm). Piec w temperaturze 180 C do 25 minut (moje było gotowe po 20 minutach ale wiem, że niektóre piekarniki mogą nam zapewnić gotowe brownie już po 15 minutach, także należy kontrolować sytuację).
przepis pochodzi z WHITE PLATE słodkie
wygląda przepysznie, :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie, mam tak przez kilka ostatnich dni, boję się, że w końcu nie wytrzymam i popchnę osobę mijającą mnie na rowerze albo nakrzyczę na niewinne dziecko. Od kilku dni biegam jak szalona, żeby wyładować napięcie i coś nie wychodzi. Z czekoladą masz rację, na chwile świat staje się znów piękny :)
OdpowiedzUsuńOoo, ale u Ciebie pysznie! Chandra minie, i wróci motywacja dwa razy silniejsza :)
OdpowiedzUsuńno... dlatego ja nie piszę na blogu już jakiś czas ;/ muszę się ogarnąć, po prostu nie potrafię póki co działać
OdpowiedzUsuńale tym brownies mnie zagięłaś, juz zapisałam przepis :)
Czekoladowe ciasta są najpyszniejsze na świecie! Brownie palce lizać:)
OdpowiedzUsuńOch, czekolada w ciężkim, wilgotnym cieście wraz z suszonymi śliwkami - to już brzmi cudownie :)
OdpowiedzUsuńCzekolada czyni cuda. Justynko tak bywa, zwłaszcza my kobiety borykamy się z takimi narastającymi frustracjami, dołami, etc. Mamy chyba taki kod wpisany. Ale to mija:-) Trzymaj się i mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy:-)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo smakowicie! przepis do wypróbowania, ale bez śliwek - nie lubię :) a uszy do góry, już niedługo w Warszawie ma być słońce, to i humor się pewnie poprawi ;)
OdpowiedzUsuńmniam!!!! Zjadłabym z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńmmm az zrobiłam sie głodna, na pewno smakuje wybornie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam :)
pierwiasteksmaku.blogspot.com
Musi być pyszne!!!
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio tak miałam... A ciasto: niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńMoże chcesz do mnie wpaść na obiadek z deserem? :)
OdpowiedzUsuńJustynko witaj w klubie, mam dokładnie to samo. Brak weny, brak ochoty i chęci. Pogoda mnie dobija na całego. Przyleciałam do Pl a już mam ochotę pakować manatki i wracać do UK tam przynajmniej jest prawdziwe lato bez powodzi!
OdpowiedzUsuńTeż potrzebuję takiego czekoladowego pocieszyciela, wygląda przepysznie:-)
PS. dzisiaj przyszła moja koszulka, jest super:-).
Czekolada jest dobra na wszystko! Lato przyjdzie :)
OdpowiedzUsuńWszystko kiedyś mija,nawet najdłuższa żmija...ciacho super,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie ciacho to ja zawsze, chętnie i o każdej porze...
OdpowiedzUsuńMiłego wtorku i kolejnych dni także!:-)
ciasto jest super! zawsze poprawia humor:) trzymaj się, wszyscy mamy gorsze dni i mamy prawo do "nicnierobienia";)
OdpowiedzUsuńCzekolada wynagradza wszystko:) A takiego nerwa to ja często mam hehe, się przyzwyczaiłam już. Gdybym miała nadzwyczajne moce to pewnie bym strzelała piorunami z ręki;))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam połączenie śliwki i czekolady, no i oczywiście uwielbiam brownie, więc mam ochotę porwać Ci kilka kawałków :-)
OdpowiedzUsuńZe śliwkami cudowne, pewnie jeszcze wilgotniejsze niż bez nich:)
OdpowiedzUsuńOj znam ten stan, gdy tylko czekolada może podnieść na duchu...
OdpowiedzUsuńa po takiej dawce pysznościjaką prezentujesz z pewnością świat trochę lepiej wygląda pozdrawiam słonecznie :)
petent w półskłonie od razu szybciej łapie jaka jest jego "pozycja startowa" w kontaktach z urzędnikiem :)
OdpowiedzUsuńmnie też potrzeba tych czekoladowych wyzwalaczy endorfin ... epidemia jakaś chyba :)
ja za to bym gotowała ale czasu mi brak:( a co do urzędów to właśnie próbuję dostać w nim pracę, zobaczymy jak wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńkażdy miewa gorszy okres, ale to minie:)
Moja Droga, po prostu jesteś zmęczona. To już czas na urlop, wypoczynek i błogie lenistwo. Oczywiście z tabliczką gorzkiej czekolady w ręce. Brownie pojadłabym, ale nigdy nie wychodzi mi taka ładna skórka/ skorupka na wierzchu, jak u Ciebie :(
OdpowiedzUsuńOj kochana, u mnie też lenistwo za uszami. Wróciłam w sobotę z tygodniowego pobytu nad morzem .... hotel,posiłki szwedzki stół, wszystko podane, piękne, wymuskane, room service ..... wróciłam i lenia mam takiego że kiwnąć palcem mi się nie chce. Blog zaopiekowany bo przed wyjazdem zadbałam o kilka przepisów na przód ale w domu nic mi się robić nie chce. Może to wina tej pogody .....
OdpowiedzUsuńciasto wygląda obłędnie!! uśmiechu życzę!!
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńMnie też by postawiło na nogi raz dwa! A taki stan jak opisujesz jest wpisany w normę, ja dziś dzwoniłam do urzędu - też było fajnie :)
OdpowiedzUsuńaleee kusisz!!!! masakra :)
OdpowiedzUsuńwygląda doskonale! chyba po zjedzeniu takich wspaniałości dostałaś kopa do działań i pożegnałaś lenistwo? ja każdego dnia dziękuję teraz za słońce, daje mi tyle energii, cudownie po prostu, uwielbiam czerwiec :) ale być może mam dobry humor, bo dawno nie byłam w urzędzie :)) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńLenistwo?!
OdpowiedzUsuńA cóż to jest? Ja mam mnóstwo energii,bo nadeszła moja ulubiona pora roku.
Temat ;Urząd wywołuje u mnie dreszcze!
A brownies ze śliwkami na pewno łagodzi Twoje nastroje.
Ja byłabym w siódmym niebie!
czasem tak jest, u mnie też, że nie ma ochoty na nic. I to nie z lenistwa ale nie wiem z czego. Wtedy po prostu nie robie nic ;) Nie ma się co zmuszać! Ochota sama przyjdzie.
OdpowiedzUsuńI zgodzę się, że gorzka czekolada jest dobra na wszystkie smutki!
Oby jak najwięcej gorzkiej! A od brownie gęba się uśmiecha od ucha do ucha :-D
OdpowiedzUsuńGenialne te brownie<3
OdpowiedzUsuńI ciekawy blog, dodaję do obserwowanych :)
o jaaaa..
OdpowiedzUsuńidealne ciasto dla mnie, pożeracza czekolady! ;D
daj kawał! ;D
Śliwka i czekolada - to pyszne połączenie!
OdpowiedzUsuńZmęczenie i irytacja pewnie przejdą po dłuższym urlopie.
gorzka zawsze zwycięży, o tak!
OdpowiedzUsuńA humor się poprawi, słońce teraz jest to i endorfiny skaczą ;D
porywam kawałeczek, bo już na sam widok ślinka mi leci:) mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńTy wiesz co dobre;p !
OdpowiedzUsuńZapisuje :)
OdpowiedzUsuńBrownie wymiata! Wygląda smakowicie! A nastrój? Trzeba przeczekać!;)
OdpowiedzUsuńMmm, na sam widok ślina cieknie;)
OdpowiedzUsuńZrobione właśnie zjadałam kawałek jeszcze delikatnie ciepłego, jest wspaniałe!
OdpowiedzUsuńJednak następnym razem dodam o połowe mniej cukru, 100g + czekolada w zupełności wystarczyłoby. POLECAM!
PYSZNE , WSPANIAŁE, myśle ze mozna by było dodać rum byłoby wtedy takie truflowe naprawde super!
OdpowiedzUsuńW smaku prawdziwa poezja!
OdpowiedzUsuń