26 lutego 2013

Wiosnę już widać i czuć - psia mać!

Idę sobie spokojnie pośród pośniegowych kup, a tam nagle skrawek czystego chodnika. To znak, że nadchodzi wiosna. To, co całą zimę przeleżakowało pod śniegową zamrażarką, ujrzało światło dzienne by zwiastować ludziom nieuchronną zmianę pór roku. Już wiem, to nie przesilenie wiosenne, nie brak słońca, to psie kupy doprowadzają mnie do szału. DLACZEGO?! Co roku mam nadzieję, że właściciele psów oszczędzą nam tego widoku. Niestety. Co roku przychodzi rozczarowanie. Człowiek marzy o wiośnie jak świnia o truflach, a tu zamiast przebiśniegów paskudne psie kupy. Nie ma zrozumienia i nie ma wybaczenia. 

stop śmierdzielom

Miasto wygląda jak szambo po ataku terrorystycznym. Rozumiem, że nie wszędzie są ogólnodostępne worki i pojemniki, ale nie rozumiem dlaczego ludzie uważają, że nie ma innego wyjścia jak zaminować okolicę. Czy w swoich domach też mają syf i nie potrafią sprzątać jak głosi perfekcyjna pani domu? Nawiasem mówiąc, jakim trzeba być matołkiem, żeby nie potrafić posprzątać własnego mieszkania. Nie sądziłam, że to wymaga jakiś wyjątkowych zdolności.

Wczoraj. Idzie taka pancia, elegancka w futerku, wypachniona szanel pięć, z jakimś chomikiem na smyczy i wali nim kupę co kilka kroków, na samym środku chodnika, w samym centrum naszej stolicy. Pytam się jej:
- czy pani uważa, że to jest w porządku?
- a, że niby co?
- że pani piesek się tak załatwia o tutaj jak gdyby nigdy nic.
- a co ma zrobić? Mam mu korek w *upę wsadzić?
Po czym oddalają się nieśpiesznym krokiem bez zbytniego zażenowania pancia i jej opróżniony piesek.

Tak. Ludzie idzie wiosna!!

31 komentarzy:

  1. Czytając strasznie się uśmiałam ... ale sprawa wcale nie jest śmieszna ...
    Przedwiośnie zanim trawa nie podrośnie niestety zawsze wiąże się z widokiem psiej kupy na psiej kupie... i jest to widok raczej mało uroczy ... Wychodzę z domu o poranku , a tu znowu przesrane po drodze - I JAK TU ZOSTAĆ OPTYMISTĄ ? :):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh świetnie opisałaś nadchodzącą wiosnę! Mimo, że czekam na pierwsze promienie słońca to niestety wiosna w mieście wygląda tak jak napisałaś! Kapitalny post!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego właśnie (i między innymi ;)) z malowniczego centrum ze starówką w tle przeniosłam się na obrzeża z sosnowym borem w tle ;) Teraz mam zajęcze bobki, zamiast psich ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja też:) nawet zajączki do nas przychodzą, ale praca niestety jest w betonie i trzeba się przedrzeć przez... ;)

      Usuń
  4. Z utęsknieniem czekam juz na wiosnę L:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Justyna, dzisiaj rano podczas drogi z mężem do pracy zwróciłam uwagę na nic innego, jak na piękną, świeżutką i o dość intensywnie brązowym kolorze kupę. Marudziliśmy i rozmawialiśmy o nadchodzącej epoce wystających jak grzyby po deszczu kupach. Przychodzę do domu, odpalam blog i śmieję się do siebie. Z jednej strony powybijałabym wszystkich tych właścicieli, którzy biorąc przykład z psów s*ają na to, co ich psy właśnie zrobiły. Z drugiej strony potrzebnych koszy w okolicy ni widu, ni słychu... Ogólnie sytuacja jest g**niana...

    OdpowiedzUsuń
  6. jups.. niewdzięczny temat..:(
    Sama mam psa, ale mój nie zostawia po sobie śladu, choć fakt0jest to bardzo wkurzające, szczególnie te na środku chodnika!
    Ale z drugiej str może to i nie miły akcent, ale fakt faktem WIOSNA idzie;D

    OdpowiedzUsuń
  7. barbarzyński kraj, barbarzyńskie obyczaje

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniał mi się "Dzień świra" ;-)) Dobrze by było jakby Twój post przeczytali niektórzy właściciele psów;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam dzień świra, też mam takie skojarzenie od razu:)

      Usuń
  9. cudnie to opisałaś!
    Dokładnie co roku ten sam problem.
    Kiedyś o mały włos nie weszłabym w taką niedużą, yorkową kupę w Galerii Krakowskiej!
    bez komentarza! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG! w Galerii to już chyba jakaś przesada totalna ahaha

      Usuń
  10. Dobrze to ujęłaś, wychodząc z domu załamuje serce bo widok szaro - żółtej śnieżnej brei i kup nie nastraja wiosennie. Miałam kiedyś taką miłą sąsiadkę, która "wyprowadzała" swojego psa rasy poduszkowej na... balkon. Następnie pancia zmiatała to coś z balkonu na pranie lokatorów mieszkających pod nią albo głowy przechodniów! Koszmar. Pozdrawiam wszystkich świadomych właścicieli czworonogów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam bardzo dobrze zasrana polską wiosnę na szczęście żyję teraz w bardziej cywilizowanym kraju i mogę podziwiać piękne przebiśniegi tej wiosny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po pracy też na szczęście wracam do domku pod laskiem:) także szansa na normalną wiosnę jest

      Usuń
  12. dokładnie, to jest wielki problem i denerwuje mnie to, ale z głupotą ludzką nie da się walczyć:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz? Może jakby każdy zwracał uwagę takiemu na ulicy to by im się głupio trochę zrobiło chociaż.

      Usuń
  13. Co rok to samo, już samo przedwiośnie kojarzy mi się z kupami ;).
    Też mam psa i chodzę z nim na spacery na opuszczony teren powojskowy - i przyznam się szczerze - jak się psiak chowa po krzakach to po nim nie sprzątam. Jeśli jednak zdarzyłoby się, że załatwiłby się na chodniku, ulicy, ścieżce oczywiście bym posprzątała. Mieszkam w ( póki co ) zielonej dzielnicy i pies jest nauczony, że może robić kupę tam gdzie nikt nie wejdzie - np. na skarpie przy kanałku. Wiem, zła ze mnie Pani. Powinnam po prostu sprzątać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taka znowu pani zła jak chodników nie pozwala zaminować:)

      Usuń
  14. Jak to dobrze, że u mnie na peryferiach zjawisko nie jest tak nachalne, mieszkając na warszawskim Ursynowie wczesna wiosna miała dla mnie jedno oblicze - dokładnie takie jak opisujesz. Proces cywilizacyjny w naszym narodzie następuje w niektórych dziedzinach nad wyraz powoli... Przypomina mi się pewna scena z filmu z Panem Kondratem, była równie celna jak Twój dzisiejszy wpis :) MIŁEGO PRZEDWIOŚNIA ZATEM!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłęgo i Tobie! Film z Kondratem uwielbiam i tez mieszkam na peryferiach obecnie:) post jest efektem wycieczki do centrum:)

      Usuń
  15. Problem jest niezwykle poważny. Jako właścicielka psa ale również osoba wrażliwa na tego typu widoki mogę przeanalizować argumenty dwóch stron.
    Staram się sprzątać po psiaku. Jednak czasami zdarzy mi się taka sytuacja, że wychodzę z psem na krótki spacer, w głowie mam mnóstwo planów odnośnie nowego dnia, strach przed kolejnym kolokwium, myśli o prezentacji i najzwyczajniej w świecie zapominam tej cholernej torebki. I wkurzają mnie wrzaski ludzi, chamskie teksty, krzyk na całe osiedle i próby upokorzenia mnie. Rozumiem, można podejść, kulturalne zwrócić uwagę ale przytrafiło mi się, że jeden pan stał tuż obok mnie mówiąc, że mogę dzieło mojego psa chwycić w rękę. Spotkałam też kiedyś niezwykle przyjemną mamusię, która wyzywała mnie od najgorszych.
    Sytuacja, że zapomnę woreczka przytrafia mi się naprawdę rzadko bo lubię ładne chodniki i uważam, że właściciele psów mają obowiązek po nich sprzątać. Jednak za żadne skarby świata nie zgodzę się na wyzywanie mnie tylko dlatego, że zapomniałam o głupiej siateczce.

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  16. wiem, że temat dość poważny, ale uśmiałam się do łez
    :))))
    a co ma zrobić? Mam mu korek w *upę wsadzić?
    Po czym oddalają się nieśpiesznym krokiem bez zbytniego zażenowania pancia i jej opróżniony piesek
    poproszę więcej takich historyjek
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Bardzo lubię je czytać! ♥