Odkąd zjawiła się Gunia świat jakby trochę oszalał. W głowie nam tylko zabawy, apetyt już całkiem zmalał. Zamiast obiady gotować wolimy bajki rymować :)
Dziś dla Was nowa bajeczka o dziejach pewnego miasteczka...
nie wiem już gdzie to było
to co się tam wydarzyło
może to było w Pszczynie
a może gdzieś w Nadarzynie
gdy słonko rano wstało
przedziwne rzeczy ujrzało
na rynku w małej fontannie
słoń pluskał się jak w wannie
a na ławeczce przy kinie
osiołek grał na pianinie
na skwerku wokół świerka
wiewiórka tańczyła oberka
a krowa biła jej brawa
spod czapki wisiała jej trawa
pies jeździł na rowerze
kot śmiał się z niego szczerze
zając co był w kapeluszu
na wszystko nadstawiał uszu
podsłuchał jak ryby gadały
że z nieba żaby spadały
w kawiarni przy stoliku
żółw lody jadł na patyku
kogut grał z lisem w szachy
a zając miał ubaw po pachy
tam zebry były w kropeczki
żyrafy natomiast w paseczki
ludzie chodzili na rękach
choć była to dla nich udręka
a burmistrz tego miasteczka
zajadał sobie ciasteczka
i śmiał się przy tym okropnie
aż opadały mu spodnie
i tyle się jeszcze tam działo
w tym miejscu co nie istniało
Świetne kochana !!! Jeszcze do tego ilustracje i będzie cudo :) mój Olek uwielbia bajki o zwierzątkach.
OdpowiedzUsuńmyślę nad ilustracjami, potrzebna będzie pomoc dzieci, może Olek ma ochotę? :)
UsuńCzekam na książeczkę:) Masz talent Kochana!
OdpowiedzUsuńMów mi jeszcze :)
UsuńCudne:-), a moż myślałaś o przekwalifikowaniu bloga na parentingowy:-)?
OdpowiedzUsuńOlimpia, dlatego mój blog jest nie tylko kulinarny ;) od razu wiedziałam że gotowanie to nie wszystko jeżeli chodzi o mnie. Pozdrawiam!
UsuńSuper wiersz, czekam na ilustracje :-)
OdpowiedzUsuńnawet jest pewien pomysł jak zaangażować dzieci do ilustrowania ;)
UsuńNo to teraz już tylko książkę wydać z wierszykami! Pozdrowienia dla mamy i córy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam!
Usuńjestem pod wrażeniem! książkę z wierszami dla dzieci Twojego autorstwa spokojnie bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńJak się ma takiego nowego Słodziaka w domu to wcale się nie dziwię, że Ci wystarczy za wszelkie słodkości świata i nie tylko a bajeczki stają się bardziej zajmujące niż muffinki, torty bezowe czy gulasze :-) Pozdrowionka cieplutkie ślę :-D
OdpowiedzUsuńDawaj drukiem!
OdpowiedzUsuńJej.. będę chrzesniakowi czytać! ;)
OdpowiedzUsuńFaaajne;)
no myślę, że spokojnie możesz książkę wydawać :) !
OdpowiedzUsuńMojej corci wierszyk bardzo się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńszalejesz:) a wierszyk-bajeczkę fajnie sie czyta:)
OdpowiedzUsuńsłodkie:)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze :) pochłaniaj każdą chwilę :) piękny wierszyk :)
OdpowiedzUsuńo kurcze, piękna !!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te lampki na łóżeczku... ale dla bezpieczeństwa pani dziecka proszę je jak najszybciej zdjąć. Wiem marudzę i pewnie psuje całą koncepcje. Ale nie bez powodu na całym świecie jest norma min. 90 cm kable od łóżeczka. Ja miałam głupią kamerkę ok. 15 cm od łóżeczka na statywie. Dzieciak jakoś ściągnął i już prawie przegryzł... PRAWIE... a Pani ma 2,5 metra sznura pod napięciem. Za samą publikację zdjęć może się pani narazić na wizytę opieki społecznej za stwarzanie bezpośredniego zagrożenia życia dziecka (a gdyby to było w USA lub Finlandii to już z bym Pani współczuł). Przesadzam? Może... Pani decyzja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i szczerze naprawdę fajny blog :)