Zanim przejdę do podsumowania akcji "Marchewką czy kijem" opowiem Wam jak na brzegu dywanu usiadłam i płakałam. Było to tak:
Zrobiłam pyszny (jak mi się wtedy wydawało) torcik bezowy, na wyjątkową okazję (o czym może jeszcze kiedyś będę mogła napisać), oczywiście chciałam go uwiecznić, żeby się z Wami podzielić na blogu i pech chciał, że wymsknął mi się podczas sesji zdjęciowej. Niestety nie wysunął podwozia i pięknie wylądował na podłodze niczym Boeing pilotowany przez kapitana Wronę. Na początku nie mogłam uwierzyć, ale kiedy podszedł do niego kot i spokojnie zaczął zlizywać bitą śmietanę wiedziałam, że to nie jet zły sen. Po chwilowym załamaniu nerwowym już razem wyjadaliśmy fragmenty, które nie stykały się z podłogą. Cóż. Życie. Tort polecam, to co udało mi się liznąć było naprawdę pyszne.
Poniżej jedynie dwa zdjęcia jakie udało mi się popełnić przed lądowaniem.
Składniki na bezy:
- 6 białek
- 300g drobnego cukru
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka octu winnego/soku z cytryny
1. Białka ubijamy na pianę, pod koniec ubijania dodajemy cukier (po łyżeczce). Dodajemy mąkę i sok z cytryny. Piana ma być bardzo sztywna i lśniąca.
2. Przygotowujemy dwa blaty bezowe. Dwie blachy wykładamy papierem do pieczenia. Na każdym rysujemy koło o średnicy ok. 20 cm (u mnie 22 cm). Wykładamy na nie masę białkową.
3. Przez 3 minuty pieczemy bezy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni C, następnie zmniejszamy temperaturę do 140 stopni C i pieczemy jeszcze 1,5 godziny. Studzimy blaty w uchylonym piekarniku.
Krem nr - lemon curd
- 1 jajko
- 2 żółtka
- sok i skórka otarta z 3 cytryn (można zmniejszyć ilość jeżeli nie lubicie bardzo kwaśnego)
- 1 łyżka masła
- 200g cukru pudru (lub więcej jeżeli nie lubimy kwaśnego smaku)
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Wszystkie składniki umieszczamy w garnuszku, bez masła, zagotowujemy i cały czas mieszamy aby się ładnie połączyły i nie było grudek. Po upływie ok. 3 minut dodajemy masło i nadal mieszamy.
Po zdjęciu z ognia, jeśli powstały grudki, trzeba krem zmiksować bądź przetrzeć przez sitko (nie zdarzyło mi się to nigdy).
- 250 g mascarpone
- 200 g śmietany 36%
- sok z limonki
- 1 płaska łyżeczka startej skórki z limonki
- kilka listków świeżej mięty
- 1 łyżka cukru pudru
Mascarpone mieszamy z sokiem i skórką limonki. Śmietanę ubijamy z cukrem. Dodajemy kilka łyżek ubitej śmietany do mascarpone delikatnie mieszamy, żeby nie był za rzadki. Na koniec dodać do kremu drobno posiekaną miętę.
Na pierwszy blat bezowy wyłożyć lemon curd, położyć drugi blat i wyłożyć na niego krem limonkowy. Cały tort ozdobić startą gorzką czekoladą.
----------------
Wracając do akcji... Szczęśliwa 10-tka! To liczba osób, które w ramach zabawy zorganizowanej przez Andźkę (Cuda i cudeńka) Gosię (Delimamma) i moją skromną osobę podały swoje sposoby na zachowanie cudownego, błogiego stanu, który umożliwia Zakochańcom unosić się kilka metrów, bądź chociażby kilka centymetrów. Statystyki są nieubłagane i wychodzi na to, że faceci bądź nie mają pomysłów na zatrzymanie motyli, bądź nie chcą się z nami nimi podzielić. W akcji wzięła udział wyłącznie płeć piękna, w akcji, podczas której starano się odpowiedzieć na pytanie jak to w końcu jest? Kij, marchewka, a może jeszcze coś innego pozwoli nam na zatrzymanie zakochańca przy sobie??
Zdecydowana większość wybrała wersję soft, w postaci marchewki. Choć czasem w tekście mały badylaszek też się pojawiał :) Były też bardzo ciekawe rozważania, czy istnieje jeden, magiczny sposób na zachowanie motyli w brzuchu...
Ale po kolei:
Delimamma zdecydowanie marchewkowo - KANAPKA Z WSZYSTKIM. Jak sama napisała: "Kanapka zawsze zwyciężała z sernikami, jabłecznikami, kotletami, makaronami czy najbardziej wyrafinowanymi przekąskami. Kanapką mogłam uzyskać wymarzoną sukieniunię, lody z MC Donalda o 23 i masaż stóp! Kanapka przyniesiona do łóżka to był powód do powtarzania "i że cię nie opuszczę, aż do śmierci"
Kolejny typ podała Myszka gotuje. Zaserwowała drugiej połówce "mięso z mięsem", czyli Poledwiczki w boczku w asyście śliwki, jednak podkreśliła, że mąż najprościej w świecie docenia jej starania i przygotowywania wszystkich posiłków- BRAWA DLA TEGO PANA, który nie wybrzydza!
Następna była Aurora z Bloga czekolady z postem O kiju, marchewce i motylach w brzuchu. Według Aurory zarówno metody kija, jak i marchewki mogą być zgubne. Albo "zaszczujemy absztyfikanta", albo zagłaszczemy, rozpieścimy, i po prostu rozpuścimy naszego adoratora. Pod podsumowaniem Aurory nie sposób się nie podpisać: "Jeśli Wasza wiosenna miłość obwieści Wam, że to koniec, bo nic nie czuje, bądźcie Wy czujne. Bo to może być prawdziwa miłość. Albo... jeszcze prawdziwszy koniec. Wtedy jednak nie warto takiego tknąć kijem, a co dopiero rozpieszczać marchewką. Koniec końców, czy to będzie flirt, ognisty romans tudzież miłość Waszego życia - warto na wiosnę wpuścić motyle do brzucha. "
Anulla z bloga Fabryka pomysłów również wzięła udział w zabawie, stawiając na marchewkę :) Tarta francuska po chińsku to tylko brzmi, jak skomplikowany przepis na miłość. Wg Ani to danie idealnie przedstawia różnice między Nią, a jej facetem oraz fakt, że możliwe jest pogodzenie tych dwóch światów jeżeli tylko dwie osoby tego chcą. Ani się udało- tarta została wyjedzona. :)
Przyszedł czas na mnie. Nie podałam jednego przepisu na związek idealny, bo sama go nie znam. Mam nadzieję, że kogoś moja lista zainspiruje ;) Słowa kluczowe to kompromis, przyjaźń, teściowa....
Następna "marchewka" w naszej akcji to smakowicie wyglądający żurek z klopsikami z surowej, białej kiełbasy i jajkiem na twardo serwowany przez GreenEye z bloga Piąta pora roku. Danie-marzenie wielu mężczyzn i pewnie całej masy kobiet, bo przecież faceci też mogą kusić swoje partnerki marchewką.
Przyszła kolej na Dybkę, która w zabawny i wyjątkowy sposób opisała co zrobić, aby bieg "w swoją stronę wśród łanów falującego na wietrze zboża" nie był nijaki. "Nieromantyczny klucz do romantycznych związków", warto zagłębić się w lekturę, zresztą nie tylko tego posta!
Marchewka Andźki z bloga Cuda i cudeńka ma smak sernika z masłem orzechowym. Jej pomysły na zachowanie przy sobie męża idealnego, zdecydowanie mają pokrycie w rzeczywistości, podtrzymują błogi stan w serduchu męża i gwarantują dozgonną miłość i uwielbienie :)
Swój sposób na zachowanie motyli podała również Bistro mama serwując Torcik naleśnikowy ze szpinakiem i jednocześnie delikatnie traktując męża kijem, męża, który nie lubi szpinaku:) Jednak Bistro mama na co dzień przemocy nie stosuje, jej dewiza to "Gdzie dwoje ludzi się kocha, nie ma miejsca na żadne kije, ale za to marchewek niech uzbiera się cała plantacja ♥"
Tuż przed końcem akcji dołączyła Monia, autorka bloga Ochotę mam, wielka fanka "Dżordża", która zdecydowanie stawia na Marchew. Kuchnia włoska, muzyka, sex i spełnianie wzajemnych pragnień to MUST HAVE na zachowanie motyli.
Podsumowując, ile osób tyle pomysłów. Pocieszające, że wszyscy uczestnicy, a dokładniej uczestniczki zabawy, stronią od obijania swoich partnerów kijem, nie są też zwolenniczkami zagłaskania kotka na śmierć... umiar, adorowanie, dopieszczanie, dystans, niech każdy znajdzie swoją idealną receptę na Zakochańca, a jakby co to zawsze można się skonsultować z lekarzem lub farmaceutą ;)
p.s. My trzy babeczki, bardzo wam wszystkim dziękujemy za udział w zabawie - mam nadzieję, że dołączycie do kolejnej :)
Ściskamy Was mocno!
Pestka, Andźka i Deli:)
Ale po kolei:
Delimamma zdecydowanie marchewkowo - KANAPKA Z WSZYSTKIM. Jak sama napisała: "Kanapka zawsze zwyciężała z sernikami, jabłecznikami, kotletami, makaronami czy najbardziej wyrafinowanymi przekąskami. Kanapką mogłam uzyskać wymarzoną sukieniunię, lody z MC Donalda o 23 i masaż stóp! Kanapka przyniesiona do łóżka to był powód do powtarzania "i że cię nie opuszczę, aż do śmierci"
Kolejny typ podała Myszka gotuje. Zaserwowała drugiej połówce "mięso z mięsem", czyli Poledwiczki w boczku w asyście śliwki, jednak podkreśliła, że mąż najprościej w świecie docenia jej starania i przygotowywania wszystkich posiłków- BRAWA DLA TEGO PANA, który nie wybrzydza!
Następna była Aurora z Bloga czekolady z postem O kiju, marchewce i motylach w brzuchu. Według Aurory zarówno metody kija, jak i marchewki mogą być zgubne. Albo "zaszczujemy absztyfikanta", albo zagłaszczemy, rozpieścimy, i po prostu rozpuścimy naszego adoratora. Pod podsumowaniem Aurory nie sposób się nie podpisać: "Jeśli Wasza wiosenna miłość obwieści Wam, że to koniec, bo nic nie czuje, bądźcie Wy czujne. Bo to może być prawdziwa miłość. Albo... jeszcze prawdziwszy koniec. Wtedy jednak nie warto takiego tknąć kijem, a co dopiero rozpieszczać marchewką. Koniec końców, czy to będzie flirt, ognisty romans tudzież miłość Waszego życia - warto na wiosnę wpuścić motyle do brzucha. "
Anulla z bloga Fabryka pomysłów również wzięła udział w zabawie, stawiając na marchewkę :) Tarta francuska po chińsku to tylko brzmi, jak skomplikowany przepis na miłość. Wg Ani to danie idealnie przedstawia różnice między Nią, a jej facetem oraz fakt, że możliwe jest pogodzenie tych dwóch światów jeżeli tylko dwie osoby tego chcą. Ani się udało- tarta została wyjedzona. :)
Przyszedł czas na mnie. Nie podałam jednego przepisu na związek idealny, bo sama go nie znam. Mam nadzieję, że kogoś moja lista zainspiruje ;) Słowa kluczowe to kompromis, przyjaźń, teściowa....
Następna "marchewka" w naszej akcji to smakowicie wyglądający żurek z klopsikami z surowej, białej kiełbasy i jajkiem na twardo serwowany przez GreenEye z bloga Piąta pora roku. Danie-marzenie wielu mężczyzn i pewnie całej masy kobiet, bo przecież faceci też mogą kusić swoje partnerki marchewką.
Przyszła kolej na Dybkę, która w zabawny i wyjątkowy sposób opisała co zrobić, aby bieg "w swoją stronę wśród łanów falującego na wietrze zboża" nie był nijaki. "Nieromantyczny klucz do romantycznych związków", warto zagłębić się w lekturę, zresztą nie tylko tego posta!
Marchewka Andźki z bloga Cuda i cudeńka ma smak sernika z masłem orzechowym. Jej pomysły na zachowanie przy sobie męża idealnego, zdecydowanie mają pokrycie w rzeczywistości, podtrzymują błogi stan w serduchu męża i gwarantują dozgonną miłość i uwielbienie :)
Swój sposób na zachowanie motyli podała również Bistro mama serwując Torcik naleśnikowy ze szpinakiem i jednocześnie delikatnie traktując męża kijem, męża, który nie lubi szpinaku:) Jednak Bistro mama na co dzień przemocy nie stosuje, jej dewiza to "Gdzie dwoje ludzi się kocha, nie ma miejsca na żadne kije, ale za to marchewek niech uzbiera się cała plantacja ♥"
Tuż przed końcem akcji dołączyła Monia, autorka bloga Ochotę mam, wielka fanka "Dżordża", która zdecydowanie stawia na Marchew. Kuchnia włoska, muzyka, sex i spełnianie wzajemnych pragnień to MUST HAVE na zachowanie motyli.
Podsumowując, ile osób tyle pomysłów. Pocieszające, że wszyscy uczestnicy, a dokładniej uczestniczki zabawy, stronią od obijania swoich partnerów kijem, nie są też zwolenniczkami zagłaskania kotka na śmierć... umiar, adorowanie, dopieszczanie, dystans, niech każdy znajdzie swoją idealną receptę na Zakochańca, a jakby co to zawsze można się skonsultować z lekarzem lub farmaceutą ;)
p.s. My trzy babeczki, bardzo wam wszystkim dziękujemy za udział w zabawie - mam nadzieję, że dołączycie do kolejnej :)
Ściskamy Was mocno!
Pestka, Andźka i Deli:)
Pestko,
OdpowiedzUsuńcóż,takie wypadki się zdarzają...
Ale ten bezowy z cytryną jest fantastyczny!
Uwielbiam bezowe wypieki.
Pozdrowienia.
mi coś za często się zdarzają :)
UsuńNo, po prostu szok dla kubeczków smakowych!:)
OdpowiedzUsuńCzyli też lubisz bezę przełamać czymś kwaśnym :)
UsuńA ja bym chciała zobaczyć fotkę z etapu zlizywania torciku z podłogi i zobaczyć jak kociak konsumuje jak równy z równym :)
OdpowiedzUsuń:) ♥
UsuńDzieło sztuki!
OdpowiedzUsuńPS. U mnie też dziś beza ;)
widziałam - boska!:)
UsuńKochana, to nie lada sztuka posadzić tort na podłodze niczym kpt. Wrona swego boeinga:-))))))!!!
OdpowiedzUsuńCzytając przepis nie mam wątpliwości, że był wspaniały!
Mam zdolności, nie?:)
Usuńpysznie wygląda, muszę sobie w końcu zrobić taką bezę:)
OdpowiedzUsuńi uważaj żeby Ci się nie wyrwała:)
Usuńps była pyszna!
fantastyczny tort, świetna beza!!
OdpowiedzUsuńten tort taki orzeźwiający!:)
OdpowiedzUsuńtaki był zamysł właśnie, bardzo fajny wyszedł:)
UsuńUwielbiam bezy! Genialne zestawienie smakowe!!!
OdpowiedzUsuńdzięki! ja też jestem fanką
Usuńa ja Ci bardzo zazdroszczę kota! :))
OdpowiedzUsuńno kot jest mistrzowski, nie ma takiego drugiego
Usuńjejku.. ale pech! Miałam kiedyś tak saaaamo! :(
OdpowiedzUsuńWażne, że przeżyłaś, ale kotu smakowało taaak?
Wyglądaaaaa pięknie! A ten lemon curd <3
czyli nie tylko ja mam dziurawe ręce ;) ufff
UsuńTeż bym się rozpłakała jakby mi takie cudo wylądowało na podłodze. Szczęśliwie jeszcze mi się taki dramat nie przydarzył :-)
OdpowiedzUsuńodpukać ;)
Usuńo kurczę, ja bym chyba w furię wpadła! zawsze się dołuję, kiedy poniosę jakąś klęskę. nawet, jeśli nie jest ona z mojej winy. ale, głowa do góry! ważne, że smakowało.
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie, Twój bezowy torcik!
wyglądał, przez chwilę :)
UsuńJak patrzę na zdjęcia tego tortu to nie mogę uwierzyć że wylądował na podłodze. Jak sobie wyobrażę to cudo w kawałkach to aż mi się żal robi, ale z drugiej strony chociaż kot miał ucztę. Pyszne smaki i pyszne połączenia:-)
OdpowiedzUsuńDo akcji nie udało mi się dołączyć ale super było poczytać sposoby innych na udany związek:-)
szkoda, że nie zdążyłaś, może następnym razem wciągniemy Cię do organizacji :)
Usuńo rany,
OdpowiedzUsuńwygląda znakomicie, a jak musi smakować!!!
tak samo:)
Usuńmi brat kiedyś całą blachę sernika na zimno wypuścił na podłogę:P
OdpowiedzUsuńa ciacho pycha jak przełamane czymś kwaśnym, bo jestem fanką mniej słodkich rzeczy:)
ten był w sam raz słodki
UsuńO kureczka, faktycznie niefart. Ale za to kot zadowolony, ty troche liznęłaś, a my widzimy, że wyglądał świetnie :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmmm cudowny :) aż zachciało mi się bezy teraz :)
OdpowiedzUsuńmasz białka?:)
UsuńWygląda bosko! Świetne połączenie smaków, orzeźwiające :) Nie jest ciężkie, takie delikatne, lekko słodkie i kwaśne! Jak dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńbomba z hukiem poleciała na podłogę :)
UsuńTorcik fantastyczny a przygoda nie do zapomnienia, miłego :)
OdpowiedzUsuńja mam co chwilę takie przygody niestety :)
UsuńPestka , ja najbardziej żałuję , że w chwili rozpaczy nie chwyciłaś za aparat i nie utrwaliłaś upadłego bezowego i kota , który wykorzystuje sytuację :):)
OdpowiedzUsuńTwój bezowy tort z lemon curd jest cudowny ... zbliżają się urodziny mojego męża i ja chciałabym dla niego moją pierwsza bezę upiec / on uwielbia takie torty / ... pewnie wyjdzie mi upadła niczym Twoja ze stołu strącona , ale i tak spróbuję :)
teraz też żałuję, ludzie w szoku dziwnie się zachowują :)
UsuńZdarza się najlepszym! Tort wygląda cudnie, wię też bym się wkurzyła, gdyby pacnął o ziemię na moich oczach. Wyobrażam sobie, że z skwaśnamy lemon curd musiał smakowac wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńyhym :)
UsuńTaki tort to ja bym nawet z podłogi zjadła !!! Świetne połączenie orzeźwiającej mięty i limonki ze słodyczą bezy ;)
OdpowiedzUsuńtak też zrobiłam :) łyżeczką, kulturalnie :)
Usuńmmm jak pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam :)
dziękuję!
Usuńta kombinacja słodkiej bezy i kwaśnego kremu brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńno a kot - farciarz takie ciacho mu się trafiło :)
zgadzam się:)
UsuńMój kot ostatnio zajadał się tartą, która wylądowała na podłodze.
OdpowiedzUsuńNie ma co się przejmować, przynajmniej zwierzaki trochę skorzystają;))
Połączenie bezy i cytryny, musiało smakować pysznie:)
najbardziej lubię bezy z kwaśnym kremem
UsuńTort bezowy:) mój mąż go uwielbia:) wygląda rewelacyjnie:) palce lizać:)
OdpowiedzUsuńmąż wie co dobre :)
UsuńJestem w raju ! :)
OdpowiedzUsuńKotek wie co dobre ;)
dobrze jest mieć takiego pomocnika w 'sprzątaniu' :)
jak jest bita śmietana to nie odejdzie dopóki nie zobaczy dna:)
Usuńim człowiek bardziej się stara, tym takie wypadki częstsze...:) ale wygląda bosko również na tej wstępnej sesji zdjęciowej
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
coś w tym jest, starałam się bardzo:)
UsuńPestko, zrób mi taką bezę. Proszę ładnie!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zrobiłam banoffee pie na spotkanie ze znajomymi. Wyjmując ciasto z formy niestety coś się stało i wypadło mi z rąk. Zrobiło jednak 360 i upadło na spód. Dało radę uratować, ale niesmak pozostał :(
to się nazywa fuks:)
UsuńMam pytanie: Kiedy odpiszesz na maile? :)
OdpowiedzUsuńJuż! :)
Usuńbiedaczko .... też bym siedziała i płakała!
OdpowiedzUsuńtakie cudne torcicho! chodzi za mną taki bezowy
Tort super :) a przygoda ... pewnie po czasie wyda(wydaje) się zabawna ale domyślam się że gdy tort spadł nie było zbyt fajnie ....
OdpowiedzUsuńpiękny tort! uwielbiam piec bezy :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio miałam podobny przypadek ze spodem do tarty:) zawodowo znalazł się na podłodze:) rozumiem cię kochana :)
Wygląda na pychotę:)
OdpowiedzUsuńOstatnio korzystałam z Twojego przepisu na bezę i wyszła rewelacyjnie:) polecam:)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę!
Usuńpozdrawiam!:)
Super, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuń