Nie ma chyba lepszej recenzji dla ciasta, jeżeli ktoś piecze je trzy razy w ciągu trzech dni, a nie zaopatruje cukierni, jak to zrobiła Kachna - Emigrantka z miłości. Znalazłam u Niej ten przepis i po przeczytaniu posta właściwie udałam się prosto do kuchni. Wyszło na to, że nie mam dokładnie takiej ilości składników jakich użyła, ale co tam!:)
Tak powstała kolejna wersja tego ciasta. Okazało się też, że postępując nie do końca według wskazówek można osiągnąć całkiem przyzwoity efekt.
Wykorzystałam:
- 300g obranych marchewek
- 200g zmielonych migdałów, bez skórek
- 300g drobnego cukru
- 180g mąki orkiszowej
- 4 jajka
- pół opakowania cukru waniliowego
- małe opakowanie proszku do pieczenia
- 1 cytryna
- szczypta soli
- masło do posmarowania totrownicy
- cukier puder do posypania
1. Obrane marchweki starłam na drobnej tarce na sitko i delikatnie odcisnęłam sok.
2. Wymieszałam cukier, tarte migdały i mąkę oraz cukier waniliowy, proszek do pieczenia i szczytpę soli.
3. Cytrynę sparzyłam i starłam z niej skórkę na drobnej tarce, dodałam ją do marchewek.
4. Następnie do marchewek dodałam rozmącone jajka, mąkę połączoną z resztą skłądników i dokładnie wymieszałam wszystko, aż ciasto nabrało jednolitej konsystencji. Na początku wyglądało dziwnie, ale szybko przekonałam się, że wszystko będzie dobrze.
5. Totrownicę o średnicy 26 cm, wysmarowałam masłem i wylałam do niej ciasto.
Piekłam ok. 40 minut w tempetarurze 170 stopni.
Posypałam ciasto cukrem pudrem ale wpadłam na pomysł, żeby następnym razem napączować je sosem cytynowym jak cytrynowe ciasto Nigelli. Skórka cytrynowa daje tu fajny aromat, więc pozostały sok można wykorzystać żeby jeszcze podrasować ciasto, zwłaszcza jak ktoś lubi kwaśne, rześkie wypieki.
Robiłam różne ciasta marchewkowe, to chyba mogę zaliczyć do najbardziej udanych. Jeżeli ktoś jeszcze nie zauważył - nie dodaje się do niego ani grama tłuszczu;) W oryginalnym przepisie jest o 100g więcej migdałów i o 100g mniej mąki. Użyłam mąki orkiszowej ale można wykorzystać zwykłą.
Jak widać kuchnia to nie laboratorium i zmiana proporcji niekoniecznie poskutkuje spektakularnym wybuchem piekarnika. Jednak chyba każdy, komu w życiu przytrafił się gniot tudzież zakalec, z mniejszym entuzjazmem podchodzi do różnych eksperymentów, czy nie?
Ach, no udało Ci się znakomicie!:-) Podoba mi się pomysł ponczowania sosem cytrynowym. Nie znałam tego ciasta Nigelli.
OdpowiedzUsuńSprytne zdjęcia! Nie widać na nich drugiej strony której już rano nie było :)
OdpowiedzUsuńAleż tymi ciastami marchewkowymi kusisicie...;-) Chyba się zaprę i zrobię;-)
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco, uwielbiam marchewkowe!
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się baaardzo to ciacho! Nie mam kurcze migdałów! :(. Jak zakupię to wypróbuję :). Wrzucam do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasta marchewkowe! Twoje wygląda przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę pysznie :) Nigdy nie jadłam ciasta marchewkowego, ale nie wątpię, że musi smakować wspaniale.
OdpowiedzUsuńNo ladnie teraz to totalnie mnie rozbroilas! Uwielbiam carrot cake a tak na boku to pyszne jest z lukrem.
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo smakowicie, chętnie wypróbuję ten przepis
OdpowiedzUsuńTez po przeczytaniu Kachny posta zaczęłam myśleć o tym ciachu. Jedynie muszę pomyśleć nad zredukowaniem ilości cukru- mnie dieta powoli też dosięga...Achh te blogi- to ich wina!
OdpowiedzUsuńbomba ;) muszę wreszcie zrobić to ciasto marchewkowe :)
OdpowiedzUsuńMarchewkowe to jedno z moich ulubionych ciast na które mam kilka wersji:-). Twoje wygląda rewelacyjnie, tak jak lubię:-) i tak jak piszesz z tym cytrynowym sosem pewnie będzie rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńZawsze robiłam to z 300 g migdałów i ze 100 g mąki razowej ... spróbuję teraz z Twojej proporcji :) ... myślę , że wychodzi "lżejsze " ciasto ...
OdpowiedzUsuńkusisz, bardzo lubię ciasto marchewkowe:) przeważnie robię z orzechami:)
OdpowiedzUsuńIdeał...
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ciasta! co ja bym dała, żeby teraz zjeść kawałeczek;))
OdpowiedzUsuńMoje ukochane po tej stronie wszechświata, kocham ciasto marchewkowe miłością tak wielką że to się opisać nie da, więc na wszeli wypadek chyba nie powinnam czytać poprzedniego posta bo jak się okaże że tam coś równie smacznego, to moja jedzeniowa równowaga legnie w gruzach!
OdpowiedzUsuńjej.. kocham marchewkowe<3 A twoje wygląda tak genialnie z tym puchem! Zakochałam się <3
OdpowiedzUsuńOmg !! That looks amazing !!!:)
OdpowiedzUsuńCome and visit me maybe follow ?:)
Www.olivains.com
Zapowiada się pysznie:) Pewnie sypnę jeszcze trochę innych bakalii, na pewno spróbuję! Dzięki:)
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie! Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ciasta! Trochę babkowe, piernikowe, murzynkowe, drożdżowe ;) takie ciasta, które trzeba zjadać przy pomocy palców i które kojarzą mi się z rodzinną niedzielą :) Wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńwygląda pięknie, tylko raz jadłam ciasto marchewkowe i smakowało mi wtedy, nie wiem czemu nigdy go nie robiłam:)
OdpowiedzUsuńależ pyszności.
OdpowiedzUsuńZe też musiałam na noc zobaczyć. Idę po kuchni pobuszować.
Piekne Ci wyszlo to ciacho!:) No prosze! Ty tez widze pokombinowalas z proporcjami i wyszlo jak talala!:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze zainspirowal Cie ten przepis, i ze sie nie zawiodlas:)
Milego dzionka!:*
p.s. w oryginalnym przepisie z soku z ogoloconej biduli cytryny robi sie lukier cytrynowy;)
Jeśli w końcu upiekę ciasto marchewkowe, to tylko z tego przepisu! Wyszło Ci bardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńsuper ciasto!
OdpowiedzUsuńsamo zdrowie i do tego jaki smak. ;))
Najlepszy przepis na ciasto marchewkowe! Próbowałam już naprawdę wielu :) Zrobiłam też dodatkowy eksperyment i zamiast migdałów dodałam szklankę kaszy mannej. Też wyszło pyszne!
OdpowiedzUsuń