Nie jestem ani psychologiem, ani socjologiem ale facebook jest dla wszystkich kopalnią wiedzy na temat ludzi i ich zachowań. Już chyba dziedziną życia są fejsbukowe lajki. Mam na myśli te, które klikamy fanpage'om, stronom internetowym poszczególnych produktów itp. Zwróciłam uwagę na trzy najliczniejsze grupy ludzi, w zależności od ich podejścia do lajkowania.
|
źródło: newlikes.com |
Pierwszą - tych ludzi, którzy lajkują to co im serce podpowiada, nie zastanawiając się czy coś jest modne czy niemodne, to co jest im bliskie, potrzebne, oraz to co może w jakiś sposób pomóc znajomym i ich znajomym. U nich znajdziesz wszystko od usług tapicerskich po lody waniliowe, profil nie przypomina wysprzątanej i wymuskanej wystawki, a facebook służy im głównie do kontaktów ze światem.
Druga to ludzie, którzy brzydzą się mainstream'em. Polajkują wszystko co off'owe, niszowe lub to co ludzie, których za takich uważają polajkowali. Nieważne, może to być choćby (za przeproszeniem) gówno w celofanie, ważne, że od niszowego artysty. Może to być także zlepek dźwięków, przypominający wycie kota w rui, jeżeli został wypuszczony z garażu faceta w rurkach. Im dziwniej tym lepiej. Im mniej osób rozumie dany przekaz to znaczy, że jest on wartościowy.
Trzecia grupa to prestiżowi. U nich znajdziesz tylko produkty ekskluzywne, drogie i modne. Nieważne czy to glazura podłogowa czy marka kosmetyków testowanych na wszystkich możliwych zwierzętach. Tacy przeklinają pod nosem, jeżeli właśnie zapłacili za cięcie u najmodniejszego fryzjera równowartość średniej krajowej pensji, a nie ma on fanpage'a na fejsie. Cholera jak tu teraz wszystkich powiadomić, że ta fryzura została stworzona przez stylistę fryzur gwiazd, a nie przez panią X w salonie kosmetycznym w Nadarzynie. Pozostaje fotka z ręki i odpowiedni podpis.
|
źródło: adoholik.com |
Te dwie ostatnie grupy, chociaż pewnie uważają się za skrajnie inne od siebie, są bardzo do siebie podobne. Z rozwagą dobierają lajki tworząc swój image. Wydaje im się, że jak coś polajkują to stają się tego częścią. Swój styl wyrażają poprzez podpięcie się do kogoś. Mogą wybudować swój wizerunek od zera tak, jakby chcieli być postrzegani. Patrz jestem taki za*ebisty - żywię się w najmodniejszej knajpce na Powiślu (chociaż byłem w niej tylko raz i wtedy nie było miejsc no i kazali mi spadać na drzewo), lubię taki i taki zespół, bo to w dobrym tonie (nikt się przecież nie dowie, że w domu słucham varius manx), używam drogich kosmetyków (znaczy, raz była próbka w gazecie)...
Prestiżowi chyba najbardziej mnie zadziwiają, chociaż jakby nie patrzeć facebook to straszny mainstream więc jak ci offowi się na nim odnajdują? Znaleźli sposób. Kasują konta z hukiem. Nie, że wychodzą cichutko po angielsku, tylko miesiąc wcześniej o tym rozgłaszają - jaki to obciach mieć konto na fejsie i że czas się zmywać. Podczas gdy prestiżowi coraz uważniej budują swoje profile. Mają pełną kontrolę nad tym co chcą pokazać.
Dla wszystkich, którzy nie mają konta na facebook'u ten wpis może być zupełną abstrakcją, cała ogromna reszta pewnie wie co mam na myśli. Sama jestem trochę uzależniona od informacji na temat moich znajomych i wchodzę na facebook kilka razy dziennie. Czy istnieje życie pozafejsbukowe? Konta nie usunę (mimo lekkiej fobii na temat handlowania moimi danymi przez Marka Zuckerberga) choćby z tego powodu, że na spotkaniu z koleżankami siedziałabym jak na tureckim kazaniu i nikt mi prasówki z fejsbuka nie zrobi - a tak, jestem na bieżąco. No i na fejsie każdy może być jurorem - dać lajka czy nie dać oto jest pytanie.
|
źródło: randomfunnypicture.com |